piątek, 26 lutego 2010

Co ma szampan do golonki???


Dziwni są Ci mężczyźni,niby już tacy wyedukowani,a nie mogą pojąć jak wiele znaczy światło świec,szampan,truskawki.Czy tak trudno zrozumieć,że czasem lepiej nic nie mówić,niż palnąć gafę o owocach bez smaku,od których boli brzuch?Albo czy tak trudno pojąć,że lampa przy telewizorze powinna również ładnie wyglądać,nie tylko chronić oczy?O motylach w brzuchu już nie wspomnę,bo jeden z drugim pomyślą,że mam pasożyty.Rozumiem,że mają tam te swoje pudełka,rozumiem,że te pudełka się nie dotykają.Rozumiem,że najważniejsze jest to pudełko w którym nic nie ma.Wcale nie zamierzam zaglądać do tego pudełka,nawet siłą mnie tam nikt nie zaciągnie.Nie rozumiem tylko dlaczego nie zapakują sobie pudełka z napisem "aleocojejchodzi". W niektórych sytuacjach było by jak znalazł.Nawet nie chcę tego zrozumieć,strzelę sobie focha i będę siedzieć cichutko w kąciku a moje neurony będą wysyłać sygnały do siebie wzajemnie,i nie potrzebuję,żeby mnie kto wysłuchał,czy przytulił.Napiszę sobie coś na blogu,a jutro założę różowe okulary i kupię sobie różowe tulipany :\

wtorek, 16 lutego 2010

O wyższości zapominania nad niechęcią


Od dłuższego czasu budząc się rano nie spieszę się nigdzie.Ani do pracy,ani z dziećmi do szkoły,ani na zakupy.Myśli moje tak sobie krążą nade mną i przyglądają mi się.Ja też się im przyglądam.Z tego przyglądania się nic jak dotąd nie wynika ale poranki zawsze wyglądają podobnie czyli tak" STOP wyłączyć alarm nocny STOP wypuścić psy żeby nie nasikały STOP zrobić siusiu STOP wpuścić psy STOP kuchnia STOP karma dla psów STOP prawa ręka Gamcia lewa ręka Filutek STOP nalać wody do miseczki STOP wypuścić psy bo znów muszą STOP czajnik włączyć STOP wpuścić psy STOP radio włączyć STOP kubeczek wyjąć ze zmywarki STOP kawa STOP prysznic wziąć STOP znów włączyć czajnik bo już woda ostygła STOP poczekać aż troszkę ostygnie bo wrzątkiem zalać kawa nie smakuje STOP zalać STOP otworzyć pocztę STOP ważne e-maile przeczytać STOP na ważne e-maile odpowiedzieć STOP kawę wczorajszą wyjąć z a włożyć dzisiejszą do mikrofalówki STOP ubrać się STOP zrobić makijaż stop wyjść STOP".Chciałabym zmienić coś w tych porannych telegramach.Marzy mi się taki ekspres do kawy który kulturalnie powie "dzień dobry" zaproponuje podwójne lub pojedyncze espresso,zawoła "Twoja kawa już gotowa" nie narzucając się kiedy kawa będzie gotowa,podgrzeje ją jeśli nie przyjdziesz od razu,wypuści psy,wsypie karmę,obudzi Go,ogoli Go i zmusi do miłego uśmiechu...
Rozmarzyłam się,jeszcze lepiej byłoby gdyby On wstał pierwszy i przyniósł pachnący kubeczek do łóżka ale to już zupełnie nierealne... STOP Załączam zdjęcie mrówki która mnie dziś odwiedziła,niestety mój aparat w telefonie ma słaby wzrok.Musicie mi uwierzyć na słowo,to naprawdę mrówka.Czyli wiosna tuż,tuż jak śniegi stopnieją i odpłyną do morza będzie znów ciepło słonecznie i miło....STOP

sobota, 6 lutego 2010

Jak ten czas ucieka, już Purim niedługo...


A ja dziś wspominałam Chanukę...
Dziewczynki wysiadły i pobiegły.Widziałam kątem oka, jak trzech facetów których minęły, odwrócili głowy na trzy,cztery,w odruchu bezwarunkowym.Jeżdziłam wokół chyba ze trzy razy z nadzieją,że znajdę w końcu jakieś miejsce.Parę razy przekroczyłam linię ciągłą i skręciłam tam gdzie nie powinnam.Mijani ludzie , szczególnie dwaj policjanci którzy stali przed teatrem i tupali z zimna ciężkimi buciorami,na pewno to zauważyli.Na szczęście stali pod teatrem zupełnie w innym celu niż łapanie drogowych przestępców i nic ich nie obchodziło.Zaparkowałam na połówce miejsca parkingowego i połówce zakreskowanej.Przez myśl mi przeszło,że w ten sposób zapłacę tylko pół mandatu.W każdym razie na pewno użyję tego argumentu jakby było trzeba.Miejsce a właściwie jego połowa znalazło się na wprost wejścia do tego ogromnego koś
cioła którego nazwy, czy tam wezwania zawsze zapominam.
Reasumując, zaparkowałam pod kościołem i pobiegłam do synagogi.Bardzo mi się to spodobało,więc natychmiast podzieliłam się spostrzeżeniem z Aniuszką.
Oczywiście spóżniłam się na zapalenie świateł chanukowych,jak dobiegłam było już po wszystkim.Tak strasznie zimno,wiatr docierał pod grube ubrania i smagał po twarzach.Mimo to wszyscy się uśmiechali,w końcu troszkę cieplej zrobiło się od tego kolejnego światełka.
Aniuszka i Ewcia stały obok Tal.
-Czy wiesz,że je kocham?-spytała mnie Tal po angielsku wskazując na Anię i Ewę.
-Tak,wiem.Ja też je kocham.-odpowiedziałam z dumą.Za chwilę już żałowałam,że nie wspomniałam jak one ją kochają i ile dobrego od nich o niej słyszałam.
Wymieniłyśmy jeszcze kilka miłych zdań,a raczej to ona mówiła a ja się uśmiechałam.Zawsze w takich momentach mam kompleksy i zapominam słów.Potem obiecuję sobie,że podciągnę się w angielskim.Zaraz uświadamiam sobie,że to niemożliwe bo nie znajdę wystarczająco dużo czasu i najważniejsze, samozaparcia.
Tal przyjechała na święta z Izraela,a tam ciepło jak u nas w maju. Przywiozła ze sobą mnóstwo uśmiechu. Wszyscy czekali jeszcze na koncert.Grał tego dnia zespół Cukunft.Młodzi mówią,że są dobrzy bo tak bardzo nie "żydzą".
Mnie się podoba również jak trochę "żydzą".Kiedyś pojechałam z przyjaciółkami do Kazimierza nad Wisłą na koncert Rzeszów Klezmer Band.Grali u Fryzjera :).Ci to dopiero "żydzą",a było fantastycznie.
Wreszcie tłumek pod synagogą zaczął się wspinać po schodkach do wejścia.Dziwne jest to wejście,takie zupełnie nie główne.Pewnie dlatego,że trudno byłoby zainstalować od właściwej strony akwarium dla ochroniarzy.Już przyzwyczaiłam się do tych kontroli.Kiedyś się trochę bałam potem irytowały mnie
.Nie dlatego,że mnie kontrolują tylko, że te kontrole w ogóle są potrzebne.Kilka lat temu, gdy wchodziłam do jakiegoś budynku Gminy Żydowskiej, ochroniarze nie poznawali mnie.Jeden raz nawet poproszono mnie o otwarcie torebki.Teraz wydaje mi się,że jestem rozpoznawana.
Cieszę się , że to się zmieniło.